Home News Tamara Arciuch

Tamara Arciuch

by Agata Kubiak
Tamara Arciuch

Tamara Arciuch: Teraz pracuję dużo więcej niż przed pandemią. Myślenie o sobie „jestem gwiazdą i czekam” jest błędne

Aktorka przyznaje, że pracuje teraz dużo więcej niż przed pandemią. Wtedy była bowiem na urlopie macierzyńskim i wycofała się nieco z życia zawodowego, a później siłą rzeczy propozycje nie przychodziły. Nie chciała już jednak dłużej bezczynnie siedzieć i czekać. Wzięła sprawy w swoje ręce i dlatego teraz jest w zupełnie innym miejscu swojej kariery. Jej zdaniem takie zmiany są w życiu potrzebne, po to, by na nowo złapać wiatr w żagle i sprawdzać się na innych płaszczyznach. Mocno kibicuje więc tym koleżankom i kolegom po fachu, którzy również zawalczyli o siebie i wypełnili pustkę związaną z lockdownem i brakiem pracy.

Tamara Arciuch podkreśla, że jej wzmożona aktywność zawodowa to wynik tego, że nie bała się podjąć nowych wyzwań. Można ją teraz oglądać m.in. w programie „Twoja twarz brzmi znajomo” w Polsacie, a także w serialu „Tajemnica zawodowa”, gdzie wciela się w prawniczkę Monikę Litwin. Aktorka zapewnia, że praca na planie przebiegała bez zakłóceń, a wszyscy bez najmniejszego problemu dostosowali się do nowej rzeczywistości.

– Oprócz tego, że wszyscy chodzą w maseczkach, pilnują dezynfekcji rąk i że jesteśmy często testowani, to dla nas aktorów właściwie niewiele się zmieniło. Gramy, tak jak graliśmy, jesteśmy blisko siebie, może nie ściskamy się tak jak kiedyś, bo kiedyś po prostu w ogóle się nie myślało o tym dystansie. Ale jesteśmy z charakteryzatorem czy z fryzjerem blisko i staramy się, żeby na tyle, na ile jest to możliwe, zachowywać te zasady rzeczywistości pandemicznej – mówi agencji Newseria Lifestyle Tamara Arciuch.

Tamara Arciuch

Aktorka cieszy się, że dostaje nowe propozycje zawodowe, i chętnie z nich korzysta. Ma jednak świadomość, że dla wielu aktorów ostatni rok nie był zbyt łaskawy. Teatry przez wiele miesięcy były zamknięte, a jeśli już działały, to z ograniczeniami. Dlatego też propozycje od producentów filmów czy seriali były przez nich jak najbardziej pożądane.

– Większość aktorów nie ma w tej chwili pracy i ten plan zdjęciowy jest błogosławieństwem, że można iść do pracy, że zarabia się na życie, ale też człowiek nie ginie w domu w jakiejś depresji – mówi Tamara Arciuch.

Aktorka podkreśla, że nie narzeka na brak zajęć. Umiejętnie wypełniła czas wolny wymuszony przez pandemię i tuż po urlopie macierzyńskim poświęciła się nowym projektom zawodowym, które dały jej wiele satysfakcji.

– Dla mnie to był w ogóle dobry czas w takim sensie, że teraz pracuję dużo więcej niż przed pandemią. Nie mam teatru, nie mam spektaklu, z którym jeżdżę, dlatego też mogłam podjąć się pewnych wyzwań, których nie mogłabym się podjąć wcześniej. Ta druga część lockdownu odbywa się więc u mnie już w takim zawirowaniu zawodowym. Nie mam teraz w ogóle czasu na nic, bo bardzo intensywnie pracuję. I to jest w sumie paradoks, że teraz jest więcej pracy niż wtedy, kiedy wszystko było normalnie – mówi.

Tamara Arciuch podkreśla, że czas pandemii i związanego z nią lockdownu nie jest dla niej szczególnym momentem, w którym przewartościowała swoje życie i na nowo ustaliła priorytety. Nastąpiło to chwilę wcześniej, kiedy zdecydowała, że chce sama decydować o swoim życiu zawodowym, a nie zdawać się tylko na łaskę producentów czy reżyserów.

tamara arciuch

– Dużo wcześniej przewartościowałam sobie wiele rzeczy, też przez późne macierzyństwo, przez to, że najpierw sama wybrałam, że nie będę pracować, a potem już ta praca nie za bardzo się do mnie zgłaszała. I postanowiłam, że wezmę życie w swoje ręce i będę robiła swoje rzeczy. I to spowodowało, że zaczęliśmy myśleć z mężem o wspólnym przedstawieniu, zaczęłam uruchamiać w sobie zupełnie inne pokłady twórcze niż tylko siedzenie i czekanie, aż zadzwoni telefon i ktoś wymyśli sobie mnie w jakiejś roli. Teraz po prostu czuję, że na pewno trzeba cały czas się rozwijać i cały czas coś zmieniać. Wtedy okaże się, że możemy robić coś, czego nas nie uczono, i mamy do zaproponowania inne ciekawe rzeczy niż tylko aktorstwo – mówi aktorka.

Jej zdaniem lockdown i brak możliwości pracy w swoim zawodzie był nie lada sprawdzianem dla aktorów. Zwycięsko wyszli z niego ci najbardziej kreatywni, którzy mieli na siebie pomysł i nie bali się nowych wyzwań.

Pandemia pokazała, którzy aktorzy rozłożyli ręce i ojej, a którzy natychmiast zaczęli się adaptować do nowych warunków i właśnie robią coś w internecie czy też myślą o jakichś nowych projektach. I uważam, że to akurat jest dobre, że to wyjście ze strefy komfortu, zmiana pewnego sposobu myślenia, że „ja to jestem gwiazdą i czekam, aż mnie ktoś zatrudni”, proszę, wierzcie mi, jest błędne. My powinniśmy być też swoimi menedżerami, swoimi twórcami i oby tak było – dodaje Tamara Arciuch.

Tamara Arciuch zauważa, że w serialu „Tajemnica zawodowa” wszystkie postacie są bardzo intrygujące, a co za tym idzie – obok wielu z nich nie można przejść obojętnie. Aktorka podkreśla, że ona sama lubi być obsadzana w rolach silnych i zdecydowanych kobiet. Tak jest i tym razem.

– W „Tajemnicy zawodowej” gram postać Moniki Litwin, która jest adwokatem. Jest ona w związku z Wiktorem i prowadzą razem kancelarię, czyli Wiktor jest jej partnerem zarówno życiowym, jak i zawodowym. I poznajemy ją w momencie, w którym ona uświadamia sobie, że niekoniecznie chce, żeby jej życie wyglądało w ten sposób, że będzie wiecznie asystować swojemu bardziej sławnemu partnerowi. Chce się zacząć realizować sama, co niniejszym czyni – mówi agencji Newseria Lifestyle Tamara Arciuch.

tamara arciuch

Zdaniem aktorki serial ten oprócz ciekawej fabuły niesie ze sobą ważne przesłanie. Pokazuje bowiem, że kobiety mają w sobie ogromną siłę i ambicję, by coś w życiu osiągnąć. Nie chcą, żeby zamykać je w klamry stereotypów. Walczą o siebie i o ugruntowanie swojej pozycji społecznej i zawodowej. Asystowanie innym to dla nich stanowczo za mało.

– To jest zaleta tego serialu, że pokazuje kobiety, które są w pewnej zastanej rzeczywistości, ale chcą ją zmienić. I każda z bohaterek jest właśnie w takim momencie życia. Postać Magdy Różczki jest postawiona jakby w sytuacji dokonanej. Wiadomo, że musi coś z tym życiem zrobić i tych dramatycznych okoliczności jest dużo. Natomiast moja postać po prostu wybiera inne życie, bo uświadamia sobie, że już nie ma czasu, żeby czekać. Jak teraz tego nie zrobi, to po prostu to się nie stanie – mówi Tamara Arciuch.

Aktorka uważa, że szczególnie w obecnych czasach kobiety potrzebują takiej inspiracji. Chodzi o to, żeby zachęcić je do brania spraw w swoje ręce i do wyjścia z pozornej strefy komfortu.

– Często boimy się wyjść ze strefy komfortu, nawet jeżeli ona absolutnie tą strefą komfortu nie jest. Tkwimy w czymś, bo sama zmiana powoduje, że jesteśmy tak zestresowane, że wolimy już to nasze znane średnie życie niż jakieś nowe wyzwania. Ale myślę, że kobiety powoli się budzą. Oczywiście ten serial nie jest jakimś protest songiem i to absolutnie nie o to chodzi, ale w taki właśnie delikatny sposób pokazuje, że można i że trzeba żyć inaczej. I wydaje mi się, że każda z nas ma bardzo dużo siły w sobie, tylko nie trzeba bać się jej uruchomić – dodaje.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!

Artykuł pochodzi z serwisu https://lifestyle.newseria.pl/

 

Powiązane artykuły